Po bitym tygodniu przerwy od komputera nareszcie wracam z naładowaną baterią do legalnego ćpania internetu. Zacznijmy więc od początku. Około 4 klasy podstawówki dostałem swój pierwszy komputer. Wiadomo, że w tamtych czasach nie były to jakieś kosmiczne parametry, jednak jak na tamte czasy to był cud malina. Wtedy parametry, które podam poniżej powodowały
respect na dzielni. Oczywiście żartuje
Stare dobre czasy kiedy dzieciaki siedziały na ławce lub placu i bawiły się. Nie to, co teraz mamy w społeczeństwie. Fastfood, otyłość w młodym wieku spowodowana w większości przypadków brakiem ruchu oraz wszechogarniająca dysmózgią mentalną - ot uroki XXI wieku. Jeżeli nie wierzycie to cofnijcie zegar wspomnień! Jesteście za młodzi? Żaden problem! Zapytajcie rodziców czy za czasów PRL-owskich panowała osobliwa otyłość u dzieci. Wracając do tematu pieca. Jak dobrze pamiętam, to mój pierwszy komputer posiadał następujące parametry:
- Procesor: Pentium III MMX 600 MHz
- RAM: 128 MB 133MHz (po upgradzie z 64MB jak dobrze pamiętam; co ciekawe płyta główna tak cienka, że nie czytała więcej niż 64 MB pamięci z jednej kości, przez co miałem 192MB, jednak widziało tylko 128 MB)
- Płyta główna: GA-BX2000 - Gigabyte
- Dysk: pamiętam, że jego pojemność wynosiła 15 GB i był firmy Fujitsu, jednak w tej chwili nie mogę powiedzieć jaki to był model. Pod koniec użytkowania tego sprzętu został kupiony inny dysk (WD800 80 GB).
- Karta dźwiękowa: Sound Blaster 128 firmy Creative - chyba tego klasyka nikomu nie musze przedstawiać?
- Karta graficzna: z początku Riva TNT2 32 MB - tego chyba też nie? Z czasem zacząłem używać GeForce FX 5500 128 MB
- Zasilacz: 300W nie markowy
Sprzęt jak na tamte czasy był kosmicznie dobry
Można było sobie popykać w Age of Empires I albo nawet II. Optymalnie w Unreal Tournament 99, Quake II i tym podobne gierki służące do szkolenia amerykańskich terrorystów, czyt. dzieci.
Jednym słowem szczyt marzeń niejednego dziecka tamtych czasów. Po paru latach katowania pierwszego sprzętu nadszedł czas na upgrade. Drugie pudło było bardziej złożone i jego zawartość przedstawiała się mniej więcej tak:
- Płyty główne: MSI K8N Neo na początku, potem Biostar 6100-M7, a na końcu ASRock K8NF4G-SATA2
- Procesor: AMD Athlon 64 2800+
- RAM: od 512 MB do 4 GB (różnych firm - markowych i nie)
- Zasilacz: ten z pierwszego zestawu
- Dysk: WD800 80 GB z pierwszego zestawu
- Karta dźwiękowa: zazwyczaj zintegrowana, jednak po małym wypadku z herbatą na ostatniej płycie głównej była zamontowana karta dźwiękowa z pierwszego zestawu
- Karty graficzne: tutaj stanowczo trudno określić. Ze względu na to, że po zakupie drugiego zestawu skupiłem się na programowaniu, to nie miałem dużych wymagań względem grafiki. Poza tym lubię stare gry, wiec nie byłem wymagający. Nie zmienia to faktu, że przez tą płytę główna przewinęło się, co najmniej 15 różnych sztuk
Po jakichś 8 latach, a może i więcej, powyższy sprzęt skatowałem niemiłosiernie. Efektem tego było uszkodzenie:
- procesora,
- trzech płyt głównych, które kilkukrotnie przeszły kilka ciekawych operacji (np. wymiany kondensatorów),
- zasilacza, który przestał dawać stabilne napięcia,
- nieszczęsnego chipsetu, odpowiedzialnego za zintegrowaną kartę dźwiękową, który został polany niedokończoną herbatką,
- banku pamięci na ostatniej płycie głównej.
To uszkodzenie przejawiało się dość dziwnym zachowaniem komputera. Np. uruchamiał się system, jednak przeleciały góra dwa paski i następnie zaczynał wisieć nad przepaścią. Po restarcie czasami się nie dawał sygnału do monitora (tzw. czerwona kropka). Dopiero po parunasto sekundowym przestoju zaczynał ponownie działać. Zazwyczaj po kilkunastu uruchomieniach system ładował się. Niestety to nie był koniec. Podczas pracy potrafił się zawiesić, a z głośników wydobywał się taki fajny pisk
Po takim zwisie trzeba było znowu paręnaście minut próbować uruchomić system. Z początku myślałem, że jakiś ciekawy wirus. Potem myślałem, że dysk walnął. I tak w rzeczywistości było jednak to nie było przyczyna problemu. Przyczyna był uszkodzony procesor i płyta główna (ot takie kombo). Płyta główna była uszkodzona poniekąd z mojej winy. Szczególnie ostatnia niefachowa robota "speców" od RTV. Po pierwszej wymianie kondensatorów wszystko było cacy jednak do drugiej nie posiadałem sprzętu, co zmusiło mnie do skorzystania z usług pewnej firmy zajmującej się naprawa starych telewizorów. Pomijając już parę faktów to najbardziej uraczyła mnie sama usługa. Raptem jeden napuchnięty kondensator do wymiany jednak w ruch poszedł nóż (skrobanie lutu?) i gdyby nie moja interwencja (na szczęście mam blade pojecie o elektronice) to przy włączeniu płyty głównej wystrzeliłby mi kondensator, bo geniusz, który włożył go, zrobił to odwrotnie, czyli bieguny pozamieniane... Ogólnie troszkę za dużo rzeczy popsuło się i nie miałem nawet jak zrobić diagnostyki, bo nie miałem odpowiedniego sprzętu do testów. Byłem
zmuszony oddać kompa do znajomego. Jakby tylko płyta główna była uszkodzona albo procesor to jeszcze lajt. Niestety sprawy się nawarstwiły i opłacalne było zakupienie nowego. I tak to się stało, że teraz posiadam piec o poniższych parametrach:
- Płyta główna: ASRock N68-GS3 UCC
- Procesor: AMD Athlon II X2 255
- RAM: GEIL 2 GB PC3-10660 CL=9-9-9-24 DDR3 (będzie wymienione na 4 GB)
- Dysk: WD 5000 AAKS SATA 500GB
- Karta graficzna: aktualnie zintegrowana, bo na chwile obecna mocniejsza mi nie potrzebna
- Zasilacz: Aerocool VP-450 450W
Jako, że nie jestem maniakiem gier a nawet, jeżeli jestem to gram w stare gry wiec super ekstra wypasione komponenty nie są mi niepotrzebne. Sound Blaster 128 używałem czasami do przechwytywania dźwięku lecącego w systemie. Niestety nie każda zintegrowana karta dźwiękowa posiada taka funkcje. Nie jestem zwolennikiem używania wejścia liniowego wiec ta ewentualność odpada. Odnośnie monitorów, to mam raptem dwa, z czego jeden jest uszkodzony (Monitor Nec V520 15 calowy). Aktualnie korzystam z FLATRON'a M1994D. Niefortunnie elektronika strzeliła parę lat temu. To dopiero były fajerwerki. Jak dobrze pamietam to klawiatur miałem trzy. Aktualnie używam klawiatury firmy ActiveJet i nie narzekam. Nigdy nie byłem zwolennikiem skomplikowanych sztuk i uważam, iż im prostsze bez zbędnych bajerów tym lepsze. Ważne żeby nie zacinały się przy wciśnięciu kilku klawiszy na raz. Myszek tez miałem kilka. Aktualnie używam jakiejś 4TECH. Pomijając Niechlubny epizod z myszka
Tracer TRM-141 Mustang to ogólnie nie narzekałem. Średnio, co pół roku się wymieni, bo roleta siada od przewijania kilometrów kodu. Po za 4TECH'em jak dobrze pamiętam, to używałem jeszcze innych szczurów firmy Tracer. Co do systemu to jestem zwolennikiem XP. Nie akceptuję nowszych pochłaniających za dużo zasobów. Ogólnie sprzęt nie jest wieczny i płyty główne i inne elementy maja określoną żywotność, co nie zmienia faktu, że cieszy mnie, iż tak długo wytrzymały poprzednie komputery. Boje się pomyśleć, co będzie za parę lat ze sprzętem. W takim tempie zwiększania mocy obliczeniowej CPU szacuje się, że w 2050 roku będzie powstanie komputer z możliwościami ludzkiego mózgu. Po za tym istnieje coś takiego jak
prawo Moore'a i
technologiczna osobliwość. Cieszę się, że sprzęt staniał. Najzabawniejszy jest fakt, że niektóre DDR2 są droższe od DDR 3. I jeszcze jedno mnie zastanawia. Obiło mi się o uszy, że sprzęt sprzedawany w Polsce musi mieć instrukcje w języku polskim. Większość instrukcji do płyt głównych takowego nie ma. Czy to przypadkiem nie lamie praw polskiego konsumenta?
PS
Karta dźwiękowa (Sound Blaster 128) także została skatowana. Dziwnym trafem nóżki elementów zostały w magiczny sposób wygięte w rożnych kierunkach. Prawdopodobnie wystąpiło zbyt wysokie napięcie na elementach.
Komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. W trosce o zachowanie poziomu dyskusji wszystkie komentarze podlegają akceptacji przed ich publikacją dlatego proszę cierpliwie czekać aż komentarz zostanie opublikowany.
Dodaj komentarz
Zezwolono używać:
BBCode
Zabroniono używać:
znaczników HTML
Markus