Ostatnio w jakimś programie emitowanym po wyborach i ogłoszeniu pełnych wyników wyłapałem manipulacje. Załóżmy, że partia x uzyskała 20% głosów przy 50% frekwencji. Polityk y z frakcji x wypowiedział następujące zdanie: "Uzyskaliśmy 20% poparcie wśród społeczeństwa.". Oczywiście jest to nieprawda, bo uzyskali 20% spośród osób, które oddały glos. Nie można traktować reszty osób uprawnionych do glosowania jako bezmózgie zombie. Przekładając wynik partii x na % społeczeństwa, które oddało na nich glos daje w rezultacie 10% poparcia wśród narodu. Według mnie jest to licząca różnica. Żeby było zabawniej to frekwencja wyniosła, poniżej 50% co oznacza, że mniejszość zadecydowała o losach większości. Z drugiej strony zastanawia mnie ile musi wynieść frekwencja, aby wybory można było zakwestionować? Czy jeżeli zagłosuje raptem 10% uprawnionych do głosowania to takie referendum nadal będzie ważne?
Komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. W trosce o zachowanie poziomu dyskusji wszystkie komentarze podlegają akceptacji przed ich publikacją dlatego proszę cierpliwie czekać aż komentarz zostanie opublikowany.
Dodaj komentarz
Zezwolono używać:
BBCode
Zabroniono używać:
znaczników HTML
CapaciousCore
Zgadza się, "liczy się tylko zdanie głosujących" co nie zmienia faktu, że nie można mówić o reszcie niepopierających dostępnych kandydatów jako ich puli. Prawdą będzie, że ktoś powie, że uzyskali 20% wśród osób, które zagłosowały. Nieprawdą natomiast jest, że mają poparcie 20% wśród społeczeństwa.